Zygmunt Chajzer musiał przeżyć zamknięty w celi. „Nie wiedziałem, czy dam radę psychicznie”
Zygmunt Chajzer spędził kilka dni w zamknięciu w zakładzie karnym w Bartoszycach. Wszystko w ramach szokującego programu „Eksperyment: odsiadka” Canal+. To, co tam przeżył, zmieniło jego spojrzenie na świat. Gwiazdor przyznał, że to było wyzwanie dla jego wytrzymałości psychicznej.

Zygmunt Chajzer, znany prezenter, zdecydował się wziąć udział w reality show „Eksperyment: odsiadka”, które realizowane było w zakładzie karnym w Bartoszycach. Jak sam przyznał, zanim podjął decyzję o uczestnictwie, długo analizował, czy podoła wyzwaniu psychicznie i fizycznie.
Niewątpliwie dosyć długo trwała analiza, czy dam radę wziąć udział. Rozmawiałem z rodziną na ten temat. Doszliśmy do wniosku, że jest to trudne, ale ciekawe doświadczenie, a ponieważ z niejednego pieca chleb jadłem, więc postanowiłem sprawdzić, jak sobie dam radę w takich ekstremalnych warunkach
Zygmunt Chajzer zdradził kulisy kontrowersyjnego programu „Eksperyment: odsiadka”
W programie „Eksperyment: odsiadka” siedmiu mężczyzn - w tym Mini Majk, Gimpber, Stifler, Jasper, Jakub Rzeźniczak, Michał Koterski oraz Zygmunt Chajzer – zostało zamkniętych w celi zakładu karnego w Bartoszycach. Warunki ich pobytu odzwierciedlały prawdziwe realia więzienne. Znany prezenter telewizyjny nie ukrywał, że wcześniej wahał się przed podjęciem decyzji. Wreszcie jednak postanowił zaryzykować.
Naprawdę zastanawiałem się, czy po prostu fizycznie i psychicznie dam radę, ale doszedłem do wniosku: „Okej, to jest jakieś nowe doświadczenie, ciekawe, trudne, ale warto spróbować”. Podjąłem decyzję na tak
Strażnicy biorący udział w programie byli autentycznymi funkcjonariuszami, którzy wcześniej pracowali w zamkniętym zakładzie. Znali obiekt od podszewki i odtworzyli warunki więzienne z pełną dokładnością. Uczestnicy, w tym Zygmunt Chajzer, doświadczyli więc życia w celi w sposób całkowicie realistyczny. Pobyt w zakładzie karnym okazał się dla Zygmunta Chajzera niezwykle emocjonalnym doświadczeniem. Podobnie przeżył to jego współwięzień.
Gdy wychodziłem z więzienia, nagle ten świat wydał mi się taki piękny, kolorowy, wolny. Wychodziłem z miejsca, do którego z całą pewnością nie chciałbym nigdy trafić. Myślę, że podobne odczucia mają ci, którzy kończą odsiadywanie swoich wyroków. Wychodzą z poczuciem tego, że świat dookoła jest piękny i nigdy więcej nie wrócą do tego miejsca. Zresztą mój współwięzień, z którym dzieliłem celę, powiedział mi, że nigdy więcej nie chciałby trafić do tego miejsca i zrobi wszystko, co możliwe, żeby tak się nie stało
Chajzer wyznał, że zrozumiał, jak bardzo ograniczona jest wolność w takich warunkach i jaką wartość ma życie na zewnątrz. Te kilka dni spędzonych w celi znacząco wpłynęły na jego spojrzenie na świat. Przypominamy, że niedawno pisaliśmy o szczegółach programu „Eksperyment: odsiadka”, który polscy widzowie zobaczą już niedługo.
„Eksperyment: odsiadka” to nowy kontrowersyjny program reality
Podczas pobytu w więzieniu kontakt między uczestnikami był ograniczony. Zygmunt Chajzer zapamiętał szczególnie spotkanie z Jasperem, młodym uczestnikiem programu. W zakładzie spędzili kilka dni, które - mówiąc delikatnie - nie należały do najprzyjemniejszych.
Były przeszukania, spacerniak, posiłki — takie, jakie wydaje się w więzieniu. To był pełny reżim więzienny. Prośby współwięźniów o to, żeby coś przeszmuglować lub coś schować. Byli autentyczni strażnicy. To miejsce wcześniej zostało zamknięte, ale oni tam pracowali i dokładnie znali to więzienie. Tam nikt właściwie niczego nie udawał. To było odtworzenie takiej sytuacji więziennej jeden do jednego, bez żadnej fuchy. To było naprawdę mocne przeżycie
Z relacji wynika, że Jasper był mocno zdesperowany, a pobyt za kratami odcisnął na nim silne piętno. Chajzer, kończąc swoją „odsiadkę”, spotkał go na krótko i starał się dodać mu otuchy.
Trochę więcej miałem kontaktu z Jasperem. Bardzo młody chłopak. On trafił do tego miejsca i naprawdę był przerażony. Na początku trochę potrzebował chyba takiego wsparcia, bo sam nie wiedział czego się spodziewać. On nie oczekiwał, że to będzie aż tak mocne, głębokie przeżycie
Codzienne życie uczestników reality show nie odbiegało od typowego dnia w zakładzie karnym. Każdy dzień zaczynał się o określonej porze, z posiłkami serwowanymi tak, jak w prawdziwym więzieniu. Strażnicy dbali o zachowanie dyscypliny. Chajzer podkreślił, że nie było żadnych udogodnień, a cały eksperyment był prowadzony bez „fuchy”.
Zobacz także: Produkcja reaguje na decyzję Macieja ze "ŚOPW". Podjęła ważny krok

