Reklama

Albert Lorenz to doświadczony zawodnik, który wielokrotnie uczestniczył w poprzednich edycjach show typu „Ninja Warrior”. Znany jest w środowisku sportowym jako wszechstronny sportowiec łączący treningi siłowe, gimnastykę i parkour. Nie był amatorem - doskonale znał ryzyko związane z udziałem w programie. Mimo to, podczas nagrania jednego z odcinków „Ninja vs Ninja” na antenie Polsatu, doszło do dramatycznego zdarzenia. Lorenz doznał złamania kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Jak podkreślono - to cud, że nie jest sparaliżowany.

Reklama

Kulisy wypadku uczestnika „Ninja vs Ninja”

Wypadek miał miejsce w Arenie Gliwice, gdzie nagrywano odcinek programu „Ninja vs Ninja”. Do zdarzenia doszło podczas pokonywania jednej z przeszkód. Ze względu na obowiązujący kontrakt, Albert Lorenz nie mógł ujawnić szczegółów wypadku. Nie wiadomo więc, czy kontuzja miała miejsce podczas klasycznego toru przeszkód czy na tzw. Power Tower - wysokiej konstrukcji, na której uczestnicy poruszają się na wysokości około dziewięciu metrów bez zabezpieczeń. U dołu konstrukcji znajduje się specjalna poduszka, ale jej użycie może być problematyczne. Upadek z takiej wysokości niesie ogromne ryzyko.

Sprawą zajęła się prokuratura

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód. Postępowanie prowadzone jest z art. 160 § 1 kodeksu karnego - dotyczącego narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Śledztwo osobiście prowadzi prokurator Katarzyna Priedl. Prokuratura zabezpieczyła dokumentację związaną z budową przeszkód oraz nagranie z monitoringu. Dodatkowo, poproszono policję o pomoc w uzyskaniu wyjaśnień od Alberta Lorenza - ze względu na jego stan zdrowia przesłuchanie odbyło się w domu, w łóżku, którego obecnie nie może opuszczać.

Osobiście prowadzę to śledztwo. Zwróciłam się o komplet dokumentacji do organizatora, związanej z tym, jak przeszkody były konstruowane, i takie materiały otrzymaliśmy. Dostaliśmy nagranie z monitoringu. Będziemy to badać
poinformowała prok. Priedl na łamach „Faktu”.

Prokuratura ma dokładnie zbadać sprawę, by ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za tragiczny wypadek w „Ninja vs Ninja”.

Będziemy badać, kto ponosi odpowiedzialność za stan zdrowia pokrzywdzonego — czy on sam, czy organizatorzy? Na tym skupia się nasze śledztwo
wyjaśniła.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, w polskiej edycji programu dochodziło do usterek technicznych - przeszkody często się zacinały, co mogło wpływać na bezpieczeństwo zawodników. Mimo to, do tej pory tylko raz wcześniej doszło do poważnego wypadku - w 2. sezonie „Ninja Warrior”, kiedy 29-letni Krzysztof Spławski całkowicie wypadł poza tor przeszkód podczas skoku pająka.

Z pewnością zrobimy wszystko najszybciej, jak się da, i najbardziej rzetelnie, jak możemy
dodała prokurator.

To nie Albert Lorenz zgłosił sprawę do prokuratury

Sprawę zgłosił Robert Bandosz - uczestnik programu „Ninja Warrior Polska”. Choć nie jest bliskim znajomym Lorenza, uznał, że sytuacja wymaga interwencji odpowiednich służb. Na chwilę obecną nikomu nie zostały postawione zarzuty. Prokuratura podkreśla, że śledztwo będzie prowadzone rzetelnie i jak najszybciej. Ustalane będą wszystkie okoliczności - zarówno ewentualne błędy po stronie realizatorów programu, jak i możliwość przeszacowania własnych możliwości przez zawodnika.

Będziemy sprawdzać takie okoliczności. To pokaże postępowanie. Na chwilę obecną nikomu nie zostały przedstawione zarzuty i trwają czynności w sprawie
przekazała prok. Priedl.
Reklama

Zobacz także: Uczestnik „Ninja vs Ninja” złamał kręgosłup na planie. Zwrócił się do produkcji programu

Reklama
Reklama
Reklama