Reklama

W zakończonej właśnie 34. edycji amerykańskiego programu „Taniec z gwiazdami” zatriumfował Robert Irwin, 22-letni syn tragicznie zmarłego Steve’a Irwina, znanego na całym świecie jako „łowca krokodyli”. Wraz z partnerką taneczną, Witney Carson, pokonał w finale Alix Earle, Jordan Chiles, Elaine Hendrix oraz Dylana Efrona, brata Zaca Efrona. Zwycięstwo Roberta wywołało silne emocje zarówno wśród publiczności w USA, jak i międzynarodowej widowni.

Sukces Roberta nie był zaskoczeniem dla fanów rodziny Irwinów. Dziesięć lat wcześniej jego siostra Bindi Irwin również sięgnęła po Kryształową Kulę w tej samej produkcji, wygrywając 21. edycję show w 2015 roku. Teraz przyszedł czas na Roberta, by zachwycić widzów swoją charyzmą i tanecznymi umiejętnościami.

Poruszające słowa Roberta Irwina o zmarłym ojcu

Po finałowym występie w "Tańcu z gwiazdami" Robert Irwin wspomniał o swoim tragicznie zmarłym ojcu. Jego słowa wywołały wzruszenie:

Chciałbym, żeby mój tata to zobaczył. Naprawdę chciałbym, żeby tu był
wyznał na antenie

Ta wypowiedź momentalnie poruszyła miliony widzów i przypomniała o dramatycznej historii Steve’a Irwina.

Tragiczna śmierć Steve’a Irwina – kulisy dramatu

Steve Irwin zginął tragicznie w 2006 roku w wieku 44 lat. Był ikoną australijskiej telewizji, znaną z bezpośrednich spotkań z niebezpiecznymi zwierzętami.

Do tragedii doszło podczas realizacji programu przyrodniczego „Ocean’s Deadliest”, który kręcono na wodach wokół Wielkiej Rafy Koralowej. Steve Irwin pracował wówczas nad filmem dokumentalnym o niebezpiecznych stworzeniach morskich. Podczas jednej z przerw między zdjęciami Irwin postanowił zanurkować, by nagrać dodatkowy materiał z płaszczkami do projektu planowanego z córką Bindi.

Niestety, jeden z osobników zareagował agresywnie. Płaszczka niespodziewanie uniosła ogon i ugodziła Steve’a w klatkę piersiową. Początkowo sądzono, że rana ogranicza się do przebicia płuca, jednak w rzeczywistości kolec trafił w okolice serca. Irwin był jeszcze przez chwilę przytomny, miał zdążyć wykrzyknąć:

Umieram

Mimo natychmiastowej reanimacji, życia słynnego przyrodnika nie udało się uratować.

Program „Ocean’s Deadliest”, podczas którego doszło do tragedii, był jednym z wielu projektów dokumentalnych Steve’a Irwina. Jego działalność przyrodnicza i edukacyjna zdobyła mu fanów na całym świecie. Po jego śmierci, zgodnie z wolą rodziny, odbył się prywatny pogrzeb na terenie Australia Zoo w Beerwah. Zorganizowano jednak też osobne nabożeństwo żałobne, które było transmitowane na świecie. W ten sposób fani mogli pożegnać się ze swoim idolem. Według medialnych doniesień, transmisja z nabożeństwa zgromadziła ponad 300 mln widzów.

Steve Irwin
Fot. Mary Evans/Allstar/Graham Whitby Boot.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama