Waldemar z "Rolnika” zaskoczył wyznaniem o swoich rolniczych zarobkach. Już tego nie ukrywa
Waldemar Gilas, znany z 10. edycji programu „Rolnik szuka żony”, ujawnia prawdę o rolniczych zarobkach. Z pięciu hektarów buraków cukrowych ledwie 15 tys. zł na czysto! Zdradza też, dlaczego rozważa przerwę w produkcji.

Waldemar z "Rolnik szuka żony" ujawnił prawdę o zarobkach rolników. Okazuje się, że nie jest tak kolorowo, jak można to sobie wyobrazić.
Zaskakujące wyliczenia Waldemara z "Rolnik szuka żony". Ma tylko 3 tys. zł z hektara
Waldemar Gilas, rolnik z gminy Pakość w województwie kujawsko-pomorskim, a zarazem uczestnik 10. edycji popularnego programu „Rolnik szuka żony”, ujawnia szokującą prawdę o realiach finansowych życia na wsi. Gospodarując na pięciu hektarach buraków cukrowych, rolnik wyliczył, że jego zarobek „na czysto” to jedynie 15 tys. zł za sezon, co przekłada się na 3 tys. zł z hektara.
Tak na szybko liczę i wychodzi ponad 8 tys. zł za hektar. Ktoś powie: dużo, ale odliczmy jeszcze poniesione koszty(...) Akurat usługa skopania kombajnem w tym roku nie zdrożała (ok. 1-1,2 tys. zł za hektar), ale cała reszta w górę. Nasiona, nawozy, środki przeciw zielsku i chwastom, paliwo do ciągnika plus robocizna. Na 'czysto' zostanie 3 tys. zł za hektar. Tak za pięć hektarów mam 15 tys. zł
Zawieszenie uprawy? Rolnik rozważa trudną decyzję
Z uwagi na niską opłacalność uprawy buraków cukrowych, Waldemar Gilas rozważa poważny krok, czyli na czasowe zawieszenie produkcji. Już wcześniej zapowiadał możliwość takiej decyzji i, jak twierdzi, trzyma się tego planu.
Mimo iż tegoroczna pogoda, zwłaszcza deszczowe dni w lipcu i sierpniu sprzyjała uprawie, nie przekłada się to bezpośrednio na poprawę sytuacji finansowej. Koszty produkcji nadal rosną, a oferowane ceny nie nadążają za inflacją wydatków rolników.
Moje buraki fajnie, widać po liściach Czasem uprawy łapią choróbska, trzeba stosować dodatkowe zabiegi, które w jakimś stopniu hamują rozwój roślin. Odpukać, mnie takie problemy ominęły. Prognozy tegorocznych zbiorów są obiecujące pomogły deszczowe dni w lipcu i sierpniu. Patrzę na pole i nad czymś ubolewam. Zawsze sieję po burakach pszenicę, a w tym roku będzie problem. Odbiór buraka miałem zazwyczaj we wrześniu, a teraz dopiero 13 grudnia. Cukrownie ustalają odgórnie terminy, rozpisują trasę według swoich potrzeb. Kto, kiedy się załapie, to chyba loteria
Zobacz także:
