Reklama

Natalia przez wiele tygodni za wszelką cenę starała się utrzymać w "Hotelu Paradise". Niestety na kilka dni przed finałem uczestniczka musiała pożegnać się z programem w wyniku rajskiego rozdania. Decyzja ta obiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Jak sama zainteresowana komentuje swoje odejście?

"Hotel Paradise". Natalia opuszcza program

"Hotel" Paradise" od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a jedenasta edycja wzbudza szczególne emocje wśród widzów. Wielkimi krokami zbliża się finał, tymczasem kolejna uczestniczka pożegnała się z programem. Podczas rajskiego rozdania Milan musiał zdecydować między Magdą a Natalią, które stanęły u jego boku. Wybór był jednak prosty i ostatecznie rajską willę opuściła Natalia. Była już uczestniczka zdradziła, czy ma żal do kolegi z programu.

Nie mam Milanowi w ogóle za złe, że mnie nie wybrał. Jest moim najlepszym przyjacielem. My się dogadaliśmy, że jak będę odpadać, to tylko i wyłącznie z jego ręki
podkreśliła.

Mniej pochlebnie wypowiedziała się jednak na temat uczestników, z którymi była w hotelowej relacji. Dlaczego im nie wyszło?

Pierwszego poznałam Kubę, który okazał się narcyzem, nie był dość dobrym chłopakiem. Potem miałam Mikołaja, z którym po prostu nie wyszło. Później był Andrzej, był niedobry wobec mnie, więc to logiczne, że to się musiało rozpaść. A koniec końców był Staszek… i tutaj nie ma tego czegoś. Nie ma tego uczucia
wyznała.

"Hotel Paradsie". Zatrzęsienie komentarzy po rajskim rozdaniu

W mediach społecznościowych "Hotelu Paradise" błyskawicznie pojawiło się mnóstwo komentarzy od widzów. Większość fanów uważa wynik rajskiego rozdania za słuszny. Ich zdaniem Natalia nie miała szans na stworzenie relacji romantycznej w programie. Duże kontrowersje wywołało także zdaniem widzów jej nie do końca szczere zachowanie.

A wiecie co jest najlepsze ? Natalia oglądała siebie w programie i zero jakiejś refleksji że źle się zachowywała do innych
Odpadła w idealnym momencie. Bez niej byłoby nudno, ale nie zasługiwała na finał
Można grać, nikt nie broni, ale tez można oficjalnie się do tego później przyznać. Wyglądałoby to zupełnie inaczej
czytamy w komentarzach.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama