Kinowy hit za 205 milionów dolarów wreszcie trafi na Netflix. Każdy będzie mógł go obejrzeć
Netflix w końcu wprowadzi do swojej oferty jeden z głośniejszych filmów ostatnich lat. Druga część przygód Aquamana trafi na platformę już niebawem. Co warto o niej wiedzieć i na kiedy została zaplanowana premiera?

- Weronika Wasiak
- , Redakcja.pl
Netflix stale zaskakuje nowymi tytułami, próbując dotrzeć do możliwie jak największej liczby odbiorców. Jeszcze w tym miesiącu trafi tam amerykański fantastycznonaukowy film akcji, który swoją kinową premierę miał już jakiś czas temu. Choć "Aquaman i Zaginione Królestwo" zgromadził wokół siebie wielu fanów, wywołał też spory skandal. Produkcja co prawda przez długi czas zapełniała sale kinowe, ale ostatecznie odniosła znacznie mniejszy sukces, niż pierwsza część. Ci, którzy nie zdołali obejrzeć drugiej część na dużym ekranie, za chwile będą mogli zrobić to na jednej z największych platform streamingowych.
"Aquaman i Zaginione Królestwo" trafi na Netflix
Już 27 lutego Netflix wprowadzi do swojej oferty drugą część przygód Aquamana, czyli "Aquaman i Zaginione Królestwo". Film swoją światową premierę miał w kinach pod koniec grudnia 2023 roku, natomiast w Polsce dopiero w 2024 roku. To kontynuacja hitu z 2018 roku, w której Jason Momoa powraca jako Arthur Curry, władca Atlantydy. Aquaman musi stawić czoła nowemu zagrożeniu – Black Manta (Yahya Abdul-Mateen II) powraca, tym razem wyposażony w potężny artefakt, który może zagrozić całemu światu.
Arthur, aby ocalić Atlantydę, zmuszony jest zawrzeć sojusz ze swoim przyrodnim bratem Ormem (Patrick Wilson), byłym królem, którego wcześniej pokonał. Razem wyruszają na niebezpieczną misję, by powstrzymać nadciągającą katastrofę. W filmie pojawiają się również Mera (Amber Heard), Vulko oraz nowi, tajemniczy przeciwnicy.
"Aquaman i Zaginione Królestwo" - wielki sukces czy porażka?
Podobnie jak w pierwszej części, "Aquaman i Zaginione Królestwo" zachwyca rozbudowanym światem podwodnym i spektakularnymi efektami wizualnymi. James Wan ponownie serwuje widzom pełne akcji sceny batalistyczne, podwodne królestwa i zapierające dech w piersiach ujęcia. Film czerpie garściami z estetyki komiksów DC – kolorowa, dynamiczna oprawa wizualna oraz imponujące animacje nadają produkcji wyjątkowego klimatu. Niemniej jednak, pojawiają się opinie, że momentami efekty mogą być zbyt przytłaczające, a niektóre sceny wyglądają wręcz sztucznie.
Co ciekawe, widzowie na całym świecie chętnie oglądali dalsze losy Aquamana na dużym ekranie, jednak wielu uznało produkcję za porażkę. Świadczyć mogą o tym choćby zarobki. Pierwsza część kosztowała bowiem 160 mln dolarów, natomiast zarobiono na niej imponujące 1,14 mld dolarów. Stworzenie drugiej części z kolei wyniosło 205 mln dolarów, za łączny zarobek wyniósł - 377 mln dolarów. Ponadto, pomiędzy filmami rozpętała się afera, gdy wcielająca się w jedną z postaci Amber Heard sądziła się publicznie z byłym mężem Johnnym Deppem.
Jason Momoa ponownie zachwycił w "Aquaman i Zaginione Królestwo"?
Mimo licznych negatywnych opinii i skrajnych emocji wokół samej produkcji, wielu fanów zgodnie przyznało, że wcielający się w głównego bohatera Jason Mamoa ponownie nie zawiódł. Udowadnił, że świetnie odnajduje się w roli Aquamana. Jego charyzma, humor i pewność siebie sprawiają, że postać Arthura Curry'ego wciąż budzi sympatię widzów.
Druga część "Aquamana" to spektakularna produkcja pełna akcji, efektów specjalnych i dynamicznych scen walki. Jason Momoa wciąż błyszczy jako Aquaman, a relacja między Arthurem a Ormem wnosi do filmu dodatkową głębię. Co ciekawe, Amber Heard jako Mera pojawia się na ekranie w ograniczonym zakresie, co mogło wynikać z kontrowersji wokół aktorki. Jej rola w fabule jest zdecydowanie mniej istotna niż w pierwszej części.
Zobacz także: Ten serial to ukryty diament Netfliksa. Pochłonęłam go jednym tchem i nadal nie mogę o nim zapomnieć
Zobacz także: Ten skandynawski kryminał mrozi krew w żyłach. Obejrzałem w jeden wieczór, ale zostanie ze mną na dłużej