Reklama

Veronika Neumann to jedna z najbardziej enigmatycznych postaci miniserialu Netfliksa „Heweliusz”, wyreżyserowanego przez Jana Holoubka. Widzowie poznają ją jako niemiecką lekarkę, która opiekuje się ocalałym z katastrofy promu MF „Jan Heweliusz” - Witoldem Skirmunttem. Już od pierwszego pojawienia się tej bohaterki uwagę przykuwa jej niepokojący spokój i brak interakcji z innymi postaciami. Veronika występuje wyłącznie w przestrzeni szpitalnej - nigdy nie opuszcza jej murów.

Po raz pierwszy widzimy ją w karetce, gdzie dogląda rannego Witolda. Później towarzyszy mu jedynie na oddziale szpitalnym. Za każdym razem jest opanowana, niemal beznamiętna. Ta powtarzalność i wyraźne oddzielenie jej od reszty świata prowokują pytania: czy Veronika Neumann naprawdę istnieje?

Witold Skirmuntt i trauma po katastrofie MF „Jan Heweliusz”

Witold Skirmuntt to ocalały z tragicznego rejsu promu MF „Jan Heweliusz”. Po wypadku trafia do niemieckiego szpitala, gdzie zmaga się z ciężkimi objawami zespołu stresu pourazowego. Nawracające koszmary i bezsenność tylko pogłębiają jego wewnętrzne rozedrganie. Jedyną osobą, która go wspiera i wysłuchuje, jest właśnie Veronika Neumann.

To właśnie jej Witold opowiada o swoich doświadczeniach, w tym o zjawisku eksterioryzacji - poczuciu, że podczas katastrofy obserwował rzeczywistość z zewnątrz swojego ciała. Veronika reaguje chłodno, choć wspomina mu o pacjencie, który przeżył podobne doświadczenie po wypadku samochodowym, a później zmarł. Relacja ta staje się dla Witolda punktem oparcia, ale czy rzeczywiście opiera się na rzeczywistej obecności drugiego człowieka?

Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja?
Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja? Netflix

Czy lekarka Veronika była tylko projekcją umysłu? Szokująca teoria „Heweliusza”

Wątpliwości co do istnienia Veroniki Neumann mnożą się wśród widzów. Wszystkie sceny z jej udziałem dzieją się w szpitalu - nigdy nie pojawia się na zewnątrz. W ostatniej scenie z jej udziałem, gdy Witold opuszcza szpital i żegnany jest przez personel medyczny, Veronika nie wychodzi z nimi na ulicę. Widzimy ją jedynie w oknie, obserwującą jego odejście.

Jej sposób bycia - pełen dystansu, niemal pozbawiony emocji - jeszcze bardziej podsyca atmosferę tajemnicy. Uwagę przykuwa również przestrzeń szpitalna: puste korytarze, bezludne sale, wszechobecna cisza. To klasyczny przykład tzw. przestrzeni liminalnej, wzmacniającej wrażenie oderwania od rzeczywistości. Czy Veronika to tylko marzenie senne, element traumy Witolda, który jego umysł wytworzył, by poradzić sobie z dramatem?

Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja?
Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja? Netflix

Serial „Heweliusz” to polski hit Netfliksa

„Heweliusz” to produkcja, która miesza gatunki: dramat katastroficzny, thriller psychologiczny i dramat sądowy splatają się w wielowarstwową opowieść o prawdzie, winie i cierpieniu. Twórca serialu, Jan Holoubek, znany z „Wielkiej wody”, nie boi się zagrać na emocjach widza i poddać w wątpliwość granicę między rzeczywistością a iluzją.

Zimna kolorystyka serialu, ograniczona liczba postaci i symboliczne scenografie budują klimat niepokoju i zawieszenia. Szpital, w którym przebywa Witold, staje się przestrzenią bardziej symboliczną niż rzeczywistą - miejscem, gdzie przeszłość, pamięć i psychiczna trauma przeplatają się w nieoczywisty sposób.

To właśnie w tym kontekście postać Veroniki Neumann nabiera szczególnego znaczenia - jako możliwy symbol wewnętrznego procesu uzdrawiania lub też mechanizmu obronnego.

Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja?
Veronika Neumann z Heweliusza to tylko halucynacja? Netflix

Gwiazdorska obsada w serialu „Heweliusz” Netfliksa

W serialu „Heweliusz” niemiecką lekarkę Veronikę Neumann zagrała Katharina Nesytowa, znana z produkcji „Bella Amore”. Jej chłodna, pełna tajemnicy gra idealnie wpisała się w charakter tej postaci.

W rolę Witolda Skirmuntta wcielił się Konrad Eleryk, którego widzowie mogą kojarzyć z serialu „Idź przodem, bracie”. Aktor doskonale oddał stan psychicznego rozbicia swojego bohatera, zmagającego się z dramatycznymi wspomnieniami i próbującego złożyć w całość pęknięty obraz własnej tożsamości.

Zagadkowy charakter relacji między tymi dwiema postaciami sprawia, że widzowie wciąż spierają się o ich znaczenie i realność. Czy Veronika Neumann istniała naprawdę? Czy była jedynie głosem sumienia, wewnętrznym alter ego Witolda, a może projekcją umysłu w stanie skrajnego wyczerpania psychicznego? Na te pytania „Heweliusz” nie daje jednoznacznej odpowiedzi – i być może właśnie dlatego tak mocno zapada w pamięć.

Zobacz także: W takiej roli Tomasza Kota jeszcze nie widzieliśmy. Nowy serial HBO Max wstrząśnie widzami

Reklama
Reklama
Reklama