Była królową estrady PRL-u. Zmarła w samotności. "Zostawili mnie wszyscy"
„Jedziemy autostopem”, „Chłopiec z gitarą”, „Malowana lala” – te przeboje nuciła cała Polska. Karin Stanek była ikoną bigbitu, przed którą stała wielka kariera. Dlaczego więc jej życie zakończyło się w samotności? Legenda PRL zmarła w zapomnieniu, z dala od kraju, który kochał jej piosenki.

- Redakcja
Karin Stanek przyszła na świat w wielodzietnej rodzinie górniczej. Aby szybciej zacząć pracę i pomóc matce samotnie wychowującej sześcioro dzieci, miała zawyżać wiek. Jej nietypowe imię i powściągliwość w życiu prywatnym czyniły ją postacią pełną tajemnic. Na scenie była energiczną gwiazdą, poza nią – cichą samotniczką. Mimo że jej głos znały miliony, legenda PRL zmarła w zapomnieniu.
Dzieciństwo i początki kariery Karin Stanek
Karin Stanek wychowała się w biedzie. Jej matka samotnie zajmowała się domem i dziećmi. Zmuszona sytuacją materialną, Karin już jako nastolatka starała się znaleźć zatrudnienie, by wspierać rodzinę. Jej prawdziwy wiek pozostaje niejasny – niektóre źródła wskazują, że urodziła się w 1946 roku, ale oficjalnie podawała rok 1943, co miało jej umożliwić podjęcie pracy.
Muzyczna kariera zaczęła się błyskawicznie. Stanek szybko zwróciła na siebie uwagę producentów i wkrótce dołączyła do zespołu Czerwono-Czarni. Jej dynamiczne występy i charakterystyczny głos zapewniły jej uwielbienie tłumów. Przeboje takie jak „Autostop” czy „Chłopiec z gitarą” uczyniły z niej gwiazdę lat 60. Jednak z czasem, zrażona atmosferą w środowisku artystycznym, wyemigrowała do Niemiec.
W 1991 roku wróciła do Polski i wystąpiła m.in. na Festiwalu w Sopocie, ale nie zamieszkała tu na stałe – za granicą pozostała jej mama, którą się opiekowała. W Niemczech nagrała jeszcze piosenkę „Sex” (2005), ale już wtedy jej stan zdrowia zaczął się pogarszać.
Gwiazda PRL, Karin Stanek, odeszła zapomniana. "Zostawili mnie wszyscy"
Po 2007 roku Karin zaczęła poważnie chorować. Choć przez całe życie dbała o zdrowie i była pełna energii, dolegliwości szybko ją osłabiły. Jak opisała Anna Kryszkiewicz w książce „Karin Stanek. Autostopem z malowaną lalą”, wokalistka żałowała wielu decyzji.
Za największy (błąd - przyp. red.) uważała swój wyjazd z Kolonii, choć to nie była w zasadzie jej wina. Zmusiła ją do tego sytuacja
W liście do autorki pisała:
Zostałam totalnie sama, nikt nie interesuje się moją sytuacją, moimi problemami. Zostawili mnie wszyscy, którym tyle lat pomagałam. Takich ludzi jak ty tu nie mam, każdy żyje tutaj dla siebie Nie mogę pisać dalej, bo łzy zalewają mój list
Słowa pełne łez i goryczy oddają dramat jej ostatnich lat. Karin Stanek zmarła 15 lutego 2011 roku w szpitalu w Wolfenbüttel na ciężkie zapalenie płuc. Pogrzeb odbył się w ciszy, bez mediów i publiczności. Nigdy nie założyła rodziny.
Nie chciałam wyjść za mąż i mieć dzieci, bo wcześnie stałam się młodą matką dla mojego rodzeństwa
Choć odeszła zapomniana, rodzinna miejscowość o niej nie zapomniała. W Bytomiu jej imieniem nazwano plac, a w 2013 roku postawiono tam pomnik. To symboliczny powrót legendy na należne jej miejsce w historii.
Zobacz także:
- Elżbieta Dmoch żyła w fatalnych warunkach. Rusza remont mieszkania gwiazdy
- Szczerze oceniła eurowizyjny utwór Justyny Steczkowskiej. Padły wyjątkowe słowa
