Wielka radość u Beaty Ścibakówny i Jana Englerta. Wydarzyło się w samo południe
Beata Ścibakówna i Jan Englert mają dziś, co świętować. Wielką chwilą podzielili się w mediach społecznościowych. W sieci poruszenie i mnóstwo gratulacji. Niezwykły dzień.

Beata Ścibakówna i Jan Englert tworzą jedną z najbardziej rozpoznawalnych par w polskim show-biznesie. Dziś podzielili się pięknymi wieściami, a fani nie kryją wzruszenia i gratulują małżonkom.
Wielki dzień Beaty Ścibakówny i Jana Englerta
Beata Ścibakówna i Jan Englert 2 września 2025 roku obchodzili 30. rocznicę ślubu. Z tej okazji aktorka opublikowała w mediach społecznościowych archiwalne zdjęcia z dnia ceremonii. Na fotografiach widzimy ją w skromnej, białej sukni z bukietem kolorowych kwiatów oraz Jana Englerta w eleganckim, szarym garniturze.
30 lat temu, w samo południe…
Ich historia sięga lat 90., kiedy to Beata była studentką Akademii Teatralnej w Warszawie, a Jan Englert pełnił funkcję rektora tej uczelni. Początkowo nic nie wskazywało na to, że ich relacja przerodzi się w uczucie. Decydujący moment nastąpił podczas wspólnego wyjazdu do Australii, gdzie oboje grali w spektaklu „Pan Tadeusz”.
Początki związku Beaty Ścibakówny i Jana Englerta
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów ich związku była 25-letnia różnica wieku. Gdy Beata była młodą aktorką, Jan Englert miał już ugruntowaną pozycję w świecie teatru i był ojcem trójki dzieci z wcześniejszego małżeństwa.
Ich uczucie narodziło się powoli. Początkowo byli jedynie nauczycielem i studentką. Kluczowy moment nastąpił podczas wspólnego wypoczynku nad oceanem w Australii.
Na początku nic nie zapowiadało, że będziemy razem. Przez trzy lata uczyłem Beatę na uczelni i nie było pioruna z jasnego nieba. Przypadek sprawił, że pojechaliśmy razem do Australii zagrać Pana Tadeusza. I tak się potoczyło
Englert opowiadał, że Beata zaimponowała mu spokojem i opanowaniem w sytuacji zagrożenia, co skłoniło go do spojrzenia na nią inaczej.
Namówiłem ją, żeby skakała ze mną przez fale i nagle wpadliśmy w dół bez dna. Beata zaimponowała mi swoim opanowaniem. Cały czas, bez histerii, powtarzała: panie profesorze, niech pan mnie nie puszcza. I wtedy przyjrzałem się jej uważniej, bo przedtem miałem do czynienia z kobietami raczej impulsywnymi
Po powrocie do Polski zaczęli się spotykać coraz częściej. Związek, który początkowo spotkał się z krytyką, z czasem udowodnił swoją wartość. Beata Ścibakówna i Jan Englert wielokrotnie podkreślali, że ich relacja opiera się na wzajemnym zaufaniu, wsparciu i wspólnych zainteresowaniach. Pasja do teatru stała się jednym z filarów ich małżeństwa. Nie oddzielają życia prywatnego od zawodowego, często dzielą się spostrzeżeniami na temat ról i projektów artystycznych. Małżeństwo podkreśla, że udany związek to efekt pracy i kompromisu. Wspólnie przeszli przez wiele etapów – od burzliwego początku, przez wychowanie dziecka, aż po spokojne, dojrzałe partnerstwo.
Zobacz także: