Reklama

W 2020 roku książę Harry i jego żona, Meghan Markle, podjęli decyzję o odejściu z królewskiego dworu i rozpoczęciu życia na własny rachunek. Para w ostrych słowach komentowała nie tylko podejście royalsów do pochodzenia Meghan, ale też zarzekała się, że jest zmęczona ciągłym życiem na świeczniku i marzy o spokoju z dala od ciągłych podróży, ceremonii, a przede wszystkim kamer. I choć początkowo małżonkowie rzeczywiście wycofali się z życia publicznego, to ich ostatnie posunięcia dalekie są od wcześniejszych deklaracji. Po głośnych wywiadach, show Netflixa i podcastach, Meghan coraz śmielej publikuje w sieci prywatne szczegóły swojego życia. Gdy żona księcia Harry'ego podzieliła się na Instagramie szokującym nagraniem z porodówki sprzed czterech lat, na parę spadła fala krytyki. Teraz postanowiła się wytłumaczyć.

Reklama

Kontrowersyjne nagranie Meghan Markle z porodówki rozwścieczyło opinię publiczną

Meghan Markle coraz chętniej udziela się na Instagramie, gdzie publikuje nie tylko kolejne zapowiedzi intratnych współprac czy promuje swoją markę, ale też coraz śmielej udostępnia kadry z prywatnego życia. Do tej pory była gwiazda serialu "W garniturach" publikowała fragmenty wizerunku dzieci, to zasłaniając ich twarze, to znów fotografując jedynie ich plecy, jednak z okazji czwartych urodzin małej Lilibet, postanowiła pójść na całość.

5 maja Meghan Markle i książę Harry świętowali czwarte urodziny córki, z tej okazji para opublikowała w sieci nie tylko urocze zdjęcia małej Lilibet, ale też nagranie prosto z porodówki, na którym mogliśmy zobaczyć twerkującą Meghan Markle, podłączoną do KTG w szpitalnej sali. "Oboje naszych dzieci urodziło się tydzień po terminie… więc kiedy pikantne jedzenie, spacery i akupunktura nie pomogły pozostało tylko jedno do zrobienia!" - pisała z humorem żona księcia Harry'ego na Instagramie. Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Podczas gdy niektórzy nazwali wideo "sztucznym" i "żenującym", nie zabrakło też teorii sugerujących, że ciążowy brzuszek Meghan Markle... nie był prawdziwy.

Meghan Markle tłumaczy się z nagrania prosto z porodówki

Po tym, gdy w sieci pojawiły się teorie spiskowe, że Meghan Markle wcale nie była w ciąży, żona księcia Harry'ego zabrała głos w sprawie. Podczas najnowszego odcinka podcastu "Aspire", Meghan Markle odpowiedziała na zarzuty hejterów. Dodała też, że na co dzień jest taka, jaką możemy ją oglądać w mediach społecznościowych czy w telewizji.

Musisz być autentyczna. Mój taniec ''Baby Mama''... to było 4 lata temu. To naprawdę wspaniałe przypomnienie, że przy całym tym hałasie, przy tym wszystkim, co robią i mówią ci ludzie, wciąż istnieje prawdziwe, autentyczne, zabawne życie, które rozgrywa się za kulisami
- przyznała.

Fala krytyki spłynęła na Meghan Markle, czy teraz zniknie z Instagrama?

Co ciekawe, nie tylko nagranie z sali porodowej sprawiło, że w sieci zawrzało. Internauci nie szczędzili Meghan Markle ostrych słów krytyki po tym, jak w sieci pojawiła się relacja Sussexów ze świętowania urodzin czteroletniej Lilibet. Fani brytyjskiej rodziny królewskiej zarzucili, że Meghan Markle manipuluje zdjęciami.

Ogromna fala hejtu jednak nie zniechęciła celebrytki. W najnowszym podcaście żona księcia Harry'ego podkreśliła, że powrót do mediów społecznościowych był jedną z jej najlepszych decyzji.

Jestem po prostu wdzięczna, że teraz, będąc z powrotem w mediach społecznościowych, mam miejsce, w którym mogę dzielić się życiem na własnych zasadach
- dodała.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama