Nie żyje uwielbiany muzyk. Rodzina wydała oświadczenie
Nie żyje Brian Wilson – ikona amerykańskiej muzyki i lider The Beach Boys. Jego śmierć wstrząsnęła fanami na całym świecie. Artysta odszedł w wieku 82 lat, a o tragedii poinformowała rodzina.

Brian Wilson to nazwisko, które na zawsze pozostanie w historii muzyki popularnej. Urodzony geniusz muzyczny, był wokalistą, producentem, kompozytorem oraz basistą legendarnej grupy The Beach Boys. Zespół powstał w 1961 roku w San Francisco i szybko zdobył światową sławę, wydając niemal 40 albumów. Wśród członków grupy, poza Wilsonem, znajdowali się Mike Love, Al Jardine oraz Bruce Johnston. Brian Wilson był sercem i mózgiem zespołu – odpowiadał za kompozycje, produkcję i brzmienie, które zdefiniowało pokolenie miłośników surf rocka i art popu.
Tragiczna śmierć Briana Wilsona. Rodzina potwierdza dramat
11 czerwca 2025 roku cały muzyczny świat pogrążył się w żałobie. Rodzina Wilsona poinformowała w poruszającym wpisie na Instagramie o jego śmierci. Artysta zmarł w wieku 82 lat.
Ze złamanym sercem informujemy, że zmarł nasz ukochany ojciec Brian Wilson. Brakuje nam teraz słów. Proszę uszanować naszą prywatność w tym czasie, ponieważ nasza rodzina jest w żałobie. Zdajemy sobie sprawę, że dzielimy nasz żal ze światem
Informacja ta natychmiast rozeszła się po mediach na całym świecie, wywołując falę smutku i niedowierzania wśród fanów i kolegów z branży muzycznej.
Schorzenia, z którymi zmagał się Wilson. Piekło w cieniu sławy
Choć z zewnątrz jego życie mogło wydawać się bajką, Brian Wilson przez dekady zmagał się z poważnymi problemami psychicznymi. Zdiagnozowano u niego zaburzenia schizoafektywne, chorobę afektywną dwubiegunową w łagodnym stadium oraz schizofrenię paranoidalną.
W szczycie kariery The Beach Boys Wilson często sięgał po używki, co dodatkowo pogłębiało jego stan. Zdarzało się, że musiał przerywać pracę artystyczną, aby poddać się leczeniu i pozostawać pod opieką specjalistów.
Jego walka z chorobą była znana opinii publicznej i często komentowana w mediach. Mimo to Wilson nie zrezygnował z muzyki – nadal tworzył i koncertował, dopóki pozwalał mu na to stan zdrowia.
Reakcje świata na śmierć Briana Wilsona. Sean Lennon: "Amerykański Mozart"
Po opublikowaniu informacji o śmierci Briana Wilsona, cały świat muzyczny wyraził swoje kondolencje. Jednym z pierwszych, który zabrał głos, był Sean Ono Lennon – syn Johna Lennona z The Beatles.
Każdy, kto mnie naprawdę zna, wie, jak bardzo jestem załamany śmiercią Briana Wilsona. Niewiele osób miało na mnie taki wpływ jak on. Czuję się bardzo szczęśliwy, że mogłem go poznać i spędzić z nim trochę czasu. Zawsze był bardzo miły i hojny. Był naszym amerykańskim Mozartem. Jedyny w swoim rodzaju geniusz z innego świata
Jego słowa wstrząsnęły fanami i muzykami, którzy w swoich komentarzach określali Wilsona jako wizjonera, reformatora dźwięku i ikonę współczesnej muzyki.
Dziedzictwo muzyczne Wilsona. Jak zmienił historię muzyki?
Brian Wilson był nie tylko twórcą hitów, ale również rewolucjonistą w zakresie produkcji muzycznej. Jego najbardziej znanym dziełem pozostaje album „Pet Sounds” – płyta, która według magazynu „Rolling Stone” została uznana za drugi najlepszy album wszech czasów.
To właśnie Wilson zainicjował zmianę brzmienia muzyki pop lat 60. i 70., wprowadzając do studia nowatorskie techniki nagrywania oraz warstwowe aranżacje. Dzięki niemu The Beach Boys osiągnęli status jednej z najważniejszych grup w historii muzyki rozrywkowej.
Zobacz także: Tragiczna śmierć Thomasa Kokosinskiego: polski milioner z USA zadławił się pierogiem
