Natasza Urbańska przeżyła dramat w samolocie. Straciła przytomność, ale to nie wszystko
Dramatyczne chwile na pokładzie samolotu lecącego z Podgoricy do Warszawy. 47-letnia Natasza Urbańska zemdlała! Artystka zarzuca załodze całkowity brak reakcji i relacjonuje zdarzenie na Instagramie. Mimo jej dramatycznych apeli, pomoc nadeszła dopiero od męża – Janusza Józefowicza.

Podróż z Podgoricy do Warszawy przerodziła się dla Nataszy Urbańskiej w prawdziwy koszmar. 47-letnia artystka, znana m.in. z działalności scenicznej oraz jako żona Janusza Józefowicza, straciła przytomność na pokładzie samolotu. W sieci, jeszcze cała w emocjach, opisała skandaliczne dla niej zajście.
Natasza Urbańska zemdlała w trakcie lotu
Jak dowiadujemy się z instagramowej relacji Nataszy Urbańskiej, zemdlała z powodu upału i braku wentylacji. Jak relacjonuje, temperatura w kabinie sięgała 50 stopni, a załoga nie podjęła żadnych działań, by ulżyć pasażerom w tych ekstremalnych warunkach.
Ja rozumiem, że bywają awarie, ale w takich momentach załoga musi umieć reagować. Nie można dopuścić do takich sytuacji, że ludzie mdleją w samolocie. Mnie się nigdy, przez całe moje życie, nie zdarzyło zemdleć. Tym razem było inaczej
Zobacz także: Wielka wpadka Jennifer Lopez na koncercie. Wszyscy to widzieli, musiała natychmiast działać
Dramatyczna relacja z pokładu
Według relacji Urbańskiej, sytuacja na pokładzie była krytyczna już przed startem. Samolot miał opóźnienie, a przez 20 minut pasażerowie czekali na pasie startowym, dusząc się w upale.
Samolot był nagrzany do 50 stopni i nikt z obsługi nawet nie wpadł na to, by dać ludziom wodę. Dobrze, nie działają nawiewy, my się wszyscy wachlowaliśmy, ale kubek wody! 20 minut czekaliśmy na start, bo był opóźniony, bo lot był opóźniony godzinę, jak zawsze zresztą ostatnio. Takie traktowanie ludzi... W taki niezbyt sympatyczny - delikatnie mówiąc - sposób
Nie działała klimatyzacja, pasażerowie wachlowali się własnymi rękoma, a stewardzi pozostali bierni. Natasza podkreślała, że nikt nie zareagował, gdy zaczęła czuć się źle, mimo że naciskała przycisk wzywający pomoc i głośno mówiła:
Przecież to jest nieludzkie traktowanie, tak nie wolno traktować podróżnych. Ja w tym czasie już naciskałam przycisk, żeby ktoś przyszedł i mi pomógł, już krzyczałam: ''Zaraz zemdleję, zaraz zemdleję''
Jak się później okazało, nie była jedyną osobą, która straciła przytomność.
Parę osób też zemdlało na pokładzie oprócz mnie
Janusz Józefowicz ratuje żonę
W krytycznym momencie, gdy Urbańska była bliska utraty przytomności, do akcji wkroczył jej mąż – Janusz Józefowicz.
Mój mąż w końcu nie wytrzymał tego i mówi: ''Ludzie, dajcie wody''. Nic się nie wydarzyło, więc ruszył tam, mimo że już wszyscy mieliśmy mieć zapięte pasy. (...) I wyrwał temu facetowi kubek wody. A on: ''Ale jaki jest problem? Zaraz startujemy, będziemy podawać wodę''
Józefowicz wziął sprawy w swoje ręce – sam zdobył kubek wody, ignorując zalecenia załogi.

Zobacz także: Serowska zaczęła mówić o dzieciach Hakiela i Cichopek. Nie sądziła, że tak to się skończy. Zareagowała na wiadomość