Gwiazdor "M jak miłość" o walce z rakiem. To był najtrudniejszy czas w jego życiu
Maciej Jachowski opowiedział o najtrudniejszym momencie swojego życia, czyli tym jak zachorował na raka gardła. Aktor przyznał, że przez długi czas bagatelizował objawy, nie mając pojęcia, że w jego organizmie dzieje się coś złego. Aktor miał guza o wielkości ponad 4,5 cm i zmagał się z nieopisanym bólem. Dziś jest w remisji, ale jego historia jest przestrogą dla innych.

Maciej Jachowski, znany z serialu „M jak miłość”, przeszedł dramatyczną walkę z nowotworem gardła. Wszystko zaczęło się latem 2023 roku od niewinnych objawów, które zlekceważył. Później diagnoza: guz o wielkości ponad 4,5 cm, operacja, chemioterapia i radioterapia. Skutki? 17 kg mniej, uszkodzony słuch, piekielny ból i blizny na szyi. Dziś aktor jest w remisji i apeluje: nie ignorujcie sygnałów organizmu.
Pierwsze objawy i błędna diagnoza – jak zaczęła się choroba Macieja Jachowskiego?
Latem 2023 roku Maciej Jachowski zauważył pierwsze objawy: chrypkę, szczypanie, drętwienie języka. Prywatna wizyta u laryngologa nie wykazała nieprawidłowości, co uśpiło jego czujność. Niestety objawy nasilały się, aż wiosną 2024 roku pojawiły się problemy z przełykaniem.
Dalsza diagnostyka wykazała guzek w gardle. USG wykazało niepokojące zmiany, a radiolog skierował aktora pilnie na oddział laryngologii. Guz miał ponad 4,5 cm i powodował trudności nie tylko w mówieniu, ale nawet w przełykaniu śliny.
W lipcu 2024 roku, dzień po swoich urodzinach, Maciej Jachowski przeszedł operację usunięcia guza umiejscowionego między nagłośnią a migdałkami. Trzy tygodnie później usłyszał druzgocącą diagnozę – złośliwy nowotwór gardła.
Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że to nowotwór złośliwy gardła. Lekarz powiedział mi to po trzech tygodniach, gdy pojechałem do przychodni po wynik badania histopatologicznego. Pamiętam jak dziś… 'Będziemy się spotykać trochę częściej, a leczenie będzie długie' – zapowiedział. Dowiedziałem się też, że gdyby guz był trochę niżej, mógłbym stracić głos – i to dosłownie wgniotło mnie w fotel
Historia choroby Macieja Jachowskiego
Leczenie obejmowało zarówno radioterapię, jak i trzy cykle chemioterapii. Pierwszy cykl przyjmował ambulatoryjnie, ale kolejne dwa już w szpitalu. Najcięższy był ostatni, który wymagał dwutygodniowej hospitalizacji. Maciej Jachowski wspomina, że po jednej z rozmów z lekarką nie pamiętał jej treści – organizm był wyniszczony i wyjałowiony.
Radioterapia spowodowała poparzenia szyi. Nieprzygotowany odpowiednio, doznał rozległych uszkodzeń skóry. Zakażenie rozprzestrzeniło się, a pielęgniarki musiały zdzierać naskórek do żywego, podając zastrzyki z morfiny.
To był ból, którego nie da się opisać. Po prostu nie powiedziano mi dokładnie, jak mam pielęgnować skórę przy naświetlaniu. A w zasadzie o tym, że po przyjęciu pewnej serii naświetleń może wystąpić zakażenie, bo skóra zostaje uszkodzona, pojawiają się pęcherze i owrzodzenia. I niestety dostałem zakażenia, które się mocno rozprzestrzeniło (...) Czułem się, jakby ktoś jeździł żyletką po odsłoniętych nerwach
Maciej Jachowski o bólu, utracie kilogramów
Jednym z największych wyzwań było jedzenie. Aktor odmówił założenia sondy do karmienia, choć lekarze byli zaskoczeni jego decyzją. Brał środki przeciwbólowe, by móc jeść.
Miałem dosłownie kilkanaście minut na zjedzenie posiłku, zanim ból wracał
W trakcie leczenia schudł 17 kg. Radioterapia powodowała bolesne rany, a chemia – utratę apetytu i uczucie pełności. Mimo to, aktor codziennie zmuszał się do jedzenia, by utrzymać siły do walki.
Jachowski wygrał z rakiem – apeluje o czujność i profilaktykę
Maciej Jachowski znajduje się obecnie w remisji. Hemoglobina wciąż jest poniżej normy, ale wrócił do 70% sił. Funkcjonuje samodzielnie, prowadzi samochód, a nawet jeździ motocyklem. Choć jego głos się zmienił i szanse na powrót do śpiewania są niewielkie, nie traci optymizmu. Ogromną rolę w jego powrocie do zdrowia odegrała żona oraz wsparcie nieznajomych, którzy dzielili się z nim swoimi historiami. „To dawało mi siłę” – mówi. Dziś apeluje do wszystkich:
Wiele osób podobnie jak ja lekceważy pewne objawy i sygnały, które wysyła nam organizm. Mają chrypkę, więc idą do jednego lekarza, biorą leki i tyle. A lekarz może mieć akurat zły dzień, może czegoś nie zauważyć. Nie dlatego, że jest kiepskim lekarzem, jest po prostu człowiekiem, a czasem choroba nie jest jeszcze na tyle rozwinięta, by dawać jednoznaczne objawy. Ja zrobiłem błąd, bo nie poszedłem od razu do drugiego lekarza i choroba rozwijała się u mnie przez kolejnych kilka miesięcy. Powinienem był pójść do drugiego, trzeciego lekarza i nie odpuszczać, tym bardziej że cały czas czułem, że coś jest nie tak.
Jego historia to przestroga i wezwanie do działania. Nie ignorujmy sygnałów, jakie wysyła nasze ciało.
Tomasz Jakubiak również chorował na raka
Nie wszystkim dane było wygrać z chorobą. Tomasz Jakubiak, znany kucharz i osobowość telewizyjna, również zmagał się z rakiem. Choć do końca liczył na cud i poddał się eksperymentalnemu leczeniu,
Zobacz także: