Reklama

W Pałacu Kensington, gdzie książę Harry i Meghan Markle pełnili swoje obowiązki, panowała nietypowo wysoka rotacja pracowników. To właśnie tam miały miejsce wydarzenia, które dziś określane są mianem skandalu. Źródła podają, że personel nie wytrzymywał napięcia, jakie generowała współpraca z Meghan. Pracownicy szybko rezygnowali z pracy, co zaczęto określać jako „masowy exodus”. Problem stał się tak poważny, że w kręgach dworskich powstało ironiczne określenie „klub ocalałych z Sussex”.

Reklama

Byli pracownicy oskarżają Meghan Markle o zastraszanie

Byli pracownicy Meghan Markle relacjonują atmosferę pełną stresu, płaczu i zastraszania. Jedna z osób przyznała, że każdego dnia rano obawiała się zajrzeć do skrzynki mailowej. Miała bowiem świadomość, że czeka tam wiadomość pełna żądań i ostrych słów od Meghan. Pracownicy przyznają, że musieli wykonywać polecenia pod dużą presją, a ich komfort psychiczny nie był brany pod uwagę.

Wypowiedzi pracowników sugerują, że Meghan wywierała na nich ogromną presję. Opisywane są sytuacje, w których osoby z otoczenia księżnej płakały w pracy. Źródła wskazują, że relacje między Meghan a jej personelem były bardzo napięte i przypominały toksyczne środowisko pracy.

Meghan Markle miała wyżywać się na asystentce

Szczególnie bulwersujący był incydent związany z zamówieniem koców na imprezę strzelecką w Sandringham. Asystentka Meghan, Melissa Touabti, miała zamówić koce w określonym odcieniu czerwieni. Jednak kolor koców nie spełnił oczekiwań Meghan, co doprowadziło ją do furii. Touabti została skrytykowana w ostrych słowach i upokorzona, co było jednym z powodów jej decyzji o odejściu z pracy.

Meghan była wściekła. Kompletnie zwariowała i wyżyła się na asystentce
– przekazał historyk Robert Lacey w swojej książce „Battle of Brothers”.

„Klub ocalałych z Sussex” ujawnia kulisy

Z czasem byli członkowie personelu zaczęli dzielić się swoimi doświadczeniami w nieformalnej grupie, którą nazwali „klubem ocalałych z Sussex”. Wspomnienia te są zbieżne: opowiadają o trudnościach, które wiązały się z codzienną pracą dla Meghan i Harry’ego. Pracownicy wspierali się nawzajem, próbując zrozumieć i poradzić sobie z tym, co ich spotkało.

Warto przypomnieć, że po zaręczynach z księciem Harrym w 2017 roku, syn Karola III nalegał, by jego ukochana miała „dedykowany zespół, który pomoże jej poznać wszystkie tajniki królewskiego życia”. Do 2019 roku wszyscy pracownicy odeszli i – jak sugerują media – założyli nieformalną grupę. Zaraz po narodzinach Archiego w maju 2019 roku pokład opuściła Amy Pickerill, która była prawą ręką Meghan. We wrześniu tego samego roku odeszła Heather Wong, natomiast Edward Lane Fox ogłosił swoje odejście przed królewskim ślubem. Co ciekawe, Jason Knauf opuścił zespół wiosną i dołączył do księcia Williama.

Jestem bardzo zaniepokojony, że księżna była w stanie zastraszyć dwóch asystentów w ciągu ostatniego roku
– poinformował Knauf złożył, który złożył formalną skargę do działu HR i doprowadził do wewnętrznego dochodzenia w sprawie Meghan.

W 2023 roku Knauf został mianowany porucznikiem Królewskiego Orderu Wiktoriańskiego przez księcia Walii w 2023 roku i w związku z wyciekiem jego e-maili dotyczących nękania przez Meghan stwierdził, że „nie zmieniłby niczego”.

Książe Harry w cieniu oskarżeń

W swojej książce królewski biograf Robert Jobson stwierdził, że zmienił się również książę Harry, który przez przygotowania do ślubu z Meghan Markle stał się „drażliwy i porywczy”. Syn króla Karola III miał w agresywny sposób zwracać się do personelu.

Czego chce Meghan, to dostanie
– stwierdził Jobson.

Co na to przedstawiciele Meghan Markle i księcia Harry'ego? Obecny zespół broni Sussexów, a oskarżenia uznaje za część „skalkulowanej kampanii oszczerstw opartej na wprowadzających w błąd i szkodliwych informacjach”. Jednak inne zdanie mają królewscy dziennikarze, którzy również zauważyli niepokojące sytuacje wokół brata księcia Williama. Rebecca English z „Daily Mail” przyznała, że widziała, jak cierpią ludzie, którzy pracowali dla Meghan, jeszcze zanim doszło do głośnego opuszczenia rodziny królewskiej.

Jedna osoba szlochała do mnie przez telefon po szczególnie wstrząsającym dniu. Najwyraźniej czuła się emocjonalnie złamana i nie mogła już dłużej radzić sobie z presją, jakiej była poddawana
– zdradziła dziennikarka.
„Toksyczny, wrogi, nieufny, trujący” – wszystkie słowa, które słyszałem regularnie używane w ciągu ostatnich kilku lat do opisania doświadczeń ludzi pracujących w domu Sussexów
– dodała.

Reakcja Pałacu Kensington na zarzuty

Pałac Kensington nie odniósł się bezpośrednio do najnowszych zarzutów, ale pojawiły się głosy z bliskiego otoczenia, które potwierdzają trudności w pracy z Sussexami. Osoby z wewnętrznych kręgów pałacowych sugerują, że sytuacja była na tyle napięta, że dla wielu była nie do zniesienia.

Wcześniej niepokojące doniesienia skomentował Pałac Buckingham i zapowiedział, że zamierza dokładnie zbadać sprawę.

Jesteśmy bardzo zaniepokojeni zarzutami, opublikowanymi w „The Times” po twierdzeniach byłych pracowników księcia i księżnej Sussex
– czytamy w oświadczeniu.
Reklama

Zobacz także: Meghan Markle została upokorzona na oczach całego świata. Wyciekło nagranie

Szokujące kulisy pracy dla Meghan Markle i księcia Harry'ego: zastraszanie i płacz personelu
Meghan Markle, książę Harry Szokujące kulisy pracy dla Meghan Markle i księcia Harry'ego: zastraszanie i płacz personelu MISC/Backgrid/East News
Reklama
Reklama
Reklama